Mai 2018 - Museum der Festung Küstrin

 

notgeld

Bon ten występuje w barwie brunatnej i oliwkowej, z tym, że barwy te są różnie nasycone (od jasnej - do ciemnej). Poza tym występują dwie wersje: bon z nadanym numerem kontrolnym (obiegowy) i bez numeru - z rezerw kasowych. Emisja: jeden nominał, drukowany w arkuszach po 12 sztuk. Jest to bon typowo komercyjny z nakładem przewyższającym zapotrzebowanie naturalnego rynku, emisja zdecydowanie skierowana w stronę kolekcjonerów. Zazwyczaj przy sprzedaży tego typu pieniądza doliczano prowizję.

Autor odpowiedzi: Aleksander Orłow


Na rewersie, w górnej części, wokół grafiki przedstawiającej naroże zamku kostrzyńskiego znajduje się napis: "Vor diesem Turm der Festung Cüstrin wurde 1730 Ltnt.v.Katte im Beisein des Kronprinzen Friedrich hingerichtet" (Przed tą wieżą twierdzy Kostrzyn został stracony porucznik von Katte w obecności księcia Fryderyka). Poniżej umieszczono dobrze widocznymi literami informacje o miejscu wydania: "Stadt Cüstrin" (Miasto Kostrzyn). Wydrukowana jest również data "1 Februar 1921" (1 lutego 1921) i wybity numer. Widać także podpisy burmistrza Securiusa i komendanta twierdzy Rintelena. Autorowi projektu udało się także zmieścić następującą informację: "Gültig bis spätestens 2 Monate nach bekanntgegebenem Einlösungstermin" (Ważny do 2 miesięcy od podanego do wiadomości terminu wykupu).

Na awersie większą część pieniądza zastępczego zajmuje godło miasta z tamtych lat. Ponad nim, w ozdobnej ramce, znajduje się napis "Notgeld der Stadt Cüstrin" (Pieniądz zastępczy miasta Kostrzyn). Na samym dole podany jest nominał w formie graficznej i tekstowej: "Fünzig Pfennig" (pięćdziesiąt fenningów).

 

 

Przedwojenny stadion kostrzyński usytuowany był w lesie miejskim (za obecnym Osiedlem Leśnym przy szosie w kierunku Szczecina),dlatego też nosił nazwę "Waldstadion" ("Stadion Leśny"). Został oddany do użytku w roku 1930.Niestety, dzisiaj w tym miejscu nie ma nawet śladu po dawnym "Waldstadion", dumie miasta Küstrin. Obecnie teren jest zarośnięty drzewami i krzewami. Widoczne są jedynie pozostałości muru bramy wejściowej.Warto nadmienić, że zaraz po wojnie na płycie stadionu został utworzony cmentarz żołnierzy radzieckich (oficerski) ekshumowany stamtąd już w latach 50-tych, prawdopodobnie do Gorzowa. Wśród drzew można zobaczyć dzisiaj ruiny pomnika, który znajdował się na dawnym boisku. O samym cmentarzu jednak niewiele wiadomo, Muzeum Twierdzy gromadzi dokumentację na jego temat.

 

 

Ze względu na tematykę dość rzadko występującą w wydawnictwach i dokumentach z prośbą o udzielenie informacji zwróciliśmy się do byłych mieszkańców Kostrzyna. Oto ich wypowiedzi.

Klaus Thiel z Berlina (mieszkaniec Starego Miasta):
"Jest to faktycznie dość trudna sprawa. Nie mam pojęcia, co działo się z naszymi odpadami. Wiem, gdzie była gazownia i wodociągi, tak o wysypisku śmieci nie wiem nic. Z tego co pamiętam, to "utylizowaliśmy" odpady w sposób naturalny: duża część była spalana codziennie w piecach kuchennych, np. opakowania, wczorajsze gazety. Obierki z ziemniaków i resztki warzyw przekazywano ludziom prowadzącym na podwórkach małą hodowlę królików. Nie przypominam sobie publicznych pojemników na odpady. W lutym i marcu 1945 stan wyjątkowy dotyczył wszystkich dziedzin życia. Kto posiadał WC, nie mógł z niego korzystać, ponieważ z Nowego Miasta nie była dostarczana woda. Miasto stało się jedną hałdą śmieci, na ulicy Berlińskiej na przykład leżały liczne pootwierane walizki porzucone przez uciekinierów zmierzających na drugą stronę Odry. Jedyna funkcjonująca pompa z wodą stała w zachodniej części Rynku. Znajdowała się pod ostrzałem, więc był wybór: zostać zastrzelonym czystym, czy żyć brudnym. Część życia toczyła się w piwnicach, a tam nikt nie dbał o to, gdzie co wyrzucić i pozostawić."

Heinz Henschel z Küstrin-Kietz (mieszkaniec Nowego Miasta):
"Przy budynkach, na podwórkach ustawione były betonowe pojemniki na śmieci o wymiarach ok. 3 x 1,5 x 1,5 m, każdy z dwoma otworami u góry zakrytymi metalowymi klapami. U dołu pojemniki posiadały również dwa otwory dla wybierania śmieci. Co jakiś czas przyjeżdżał wóz konny i je opróżniał. Często podczas tej czynności z pojemników uciekały całe stada szczurów. Odpadów było zdecydowanie mniej, niż teraz. Papier się spalało, resztki żywności oddawało hodowcom, a butelki zanosiło się do skupu. Osobne wysypiska śmieci miały Nowe i Stare Miasto. Na Nowym Mieście wysypisko znajdowało się przy drodze w kierunku Gorzowa, z lewej strony za wiaduktem, między szosą, a torami. Była tam wielka dziura w ziemi. Wozy ze śmieciami obok nastawni wjeżdżały na skarpę i stamtąd zrzucały śmieci do zagłębienia. Wysypisko dla Starego Miasta urządzono w widłach dróg w kierunku Słońska i Górzycy, tu gdzie obecnie jest stacja paliw i targowisko."

 

 

Etymologia tego słowa do dnia dzisiejszego wywołuje wśród historyków wiele sporów. Polska nazwa może pochodzić od wyrazu gród, inni badacze twierdzą, że od grudzistej ziemi, gdy zimą jest ona zamarznięta, pokryta grudami. Na starych mapach widnieje niemiecka nazwa Gernheim. Termin Grudzia jest więc być może zniekształconą kalką językową z języka niemieckiego.

Po południowej stronie wzgórza, u jego podnóży mieścił się kiedyś folwark Gernheim. W tym przypadku nie można więc mówić o wsi sensu stricto. Na obecną chwilę nie dysponujemy szczegółowymi danymi dotyczącymi daty założenia owego folwarku. Prawdopodobnie miało to miejsce w pierwszych latach XIX wieku. Nie posiadamy również żadnych danych na temat późniejszych losów wzmiankowanego folwarku. Folwark i jego otoczenie stanowiły przysiółek przypisywany w 1895 roku do wsi Warniki. Natomiast w 1939 roku wzmiankowany jest on już na mapach i w źródłach jako jeden z sześciu przysiółków należący do Dąbroszyna. Przed II wojną światową wzgórze Grudzia wraz z przyległymi doń pozostałościami folwarku znajdowało się w obrębie poligonu wojskowego. Folwark zlokalizowany był na skrzyżowaniu obecnej Alei Milenijnej i ul. Północnej.

Samo wzgórze Grudzia jest piaszczystym wzgórzem morenowym położonym ok. 2 km na północny zachód od Warnik. W literaturze archeologicznej wzgórze znane jest z badanego w latach 1955-1957 cmentarzyska ciałopalnego społeczności kultury łużyckiej z IV - V okresu epoki brązu. Na tym stanowisku archeologicznym odkryto 33 groby ciałopalne. Część z odkrytych wówczas naczyń (popielnic i przystawek) prezentowana jest na wystawie w Bramie Berlińskiej.

Obecnie na wzgórzu znajdują się zbiorniki wyrównawcze wody pitnej dla naszego miasta oraz maszt sieci Plus. W czasie Przystanku Woodstock na samym wzgórzu rozbity jest namiot Akademii Sztuk Przepięknych oraz umiejscowiony parking dla gości. Ze wzgórza rozciąga się rozległy widok na miasto Kostrzyn i okolice.

 

 


Ulica Wojska Polskiego znajduje się na działce ewidencyjnej nr 4-182. Zgodnie z posiadanymi dokumentami za ulicę tą odpowiedzialne są władze powiatowe. Tak więc pytania o ewentualne plany inwestycyjne należy kierować do Starostwa w Gorzowie.

Jeżeli zaś chodzi o drugą część pytania to informujemy, że ulica ta znajduje się w Gminnej Ewidencji Zabytków (GEZ). W Ewidencji tej ujęte są ponadto wszystkie brukowane ulice miasta, m.in. Osiedle Leśne, ulica Namyślińska, ul. Wodna itp. Oznacza to, że ich ewentualna przebudowa lub modernizacja rzeczywiście musi odbyć się w uzgodnieniu z Lubuskim Wojewódzkim Konserwatorem Zabytków.

Dodajmy, iż ulica Wojska Polskiego jest chyba jedyną ulicą na Nowym Mieście wyłożoną pięknym brukiem bazaltowym (powyżej fotografia z GEZ). Przed wojną nosiła ona nazwę Pionierstrasse i choć pochodzi z XIX wieku (wg. danych z GEZ) to siatka ulic znana nam dzisiaj powstała dopiero w pierwszej połowie XX wieku.

 

Gdzie znajdował się "Bienenhof"?

Montag, 07 Mai 2018 14:10

<
Wyœwietl większą mapę

Odpowiedz na to pytanie można znaleŸć na załączonym fragmencie mapy (Google Maps) oraz na planie Kostrzyna z 1930 r. (wydawnictwo Pharus)

Ok. 2 km na południe od Starego Miasta, w miejscu, gdzie szosa na Górzycę odbija od wału przeciwpowodziowego, stał niegdyś dom nadzorcy szosy, a potem mieszczący gospodę "Pod Pszczelim Dworem" (Zum Bienenhof). Z czasem wyrosły wokół niego kolejne zabudowania; wraz z położonym dalej na północ budynkiem zakładu powrozniczego oraz kilkoma gospodarstwami rolnymi tworzyły one wyspę zabudowy na całkowicie płaskim, otwartym terenie. W pierwszych dniach lutego 1945 r. Niemcy przekształcili go w punkt oporu, który stanowił w czasie wiosennych roztopów jedyne dogodne przejście dla ciężkich pojazdów wojskowych od południa Kostrzyna i który czerwonoarmiści raz po raz (2, 7, 9, 11 i 16 lutego) bez powodzenia atakowali. 10 lutego udało im się nawet włamać w pozycje obrońców, ale zostali odrzuceni kontratakiem.

Tony Le Tissier, autor książki "Kostrzyn 1945, Przedpiekle Berlina", dokładnie określił znaczenie Bienenhofu ("Pszczelego Dworu") dla obrońców twierdzy.Cytat: "Placówka Bienenhof, leżąca w miejscu połączenia drogi z Górzycy z groblą, dwa kilometry od cytadeli, była celem nieustannych potyczek. Załogę placówki stanowili głównie członkowie 500. batalionu doświadczalnego, określanego przez Reinefartha mianem najlepszych żołnierzy w Kostrzynie". (...) Linie obrony biegły stąd, z miejsca, gdzie znajdował się dom nadzorcy grobli, blisko i równolegle do grobli odrzańskiej, 1200 m na północ, przecinały nasyp linii kolejowej z Górzycy w kierunku posterunku kolejowego Chyrzyno, dalej na północ ku wschodowi, do miejsca, w którym mosty drogowy i kolejowy przechodzą przez Wartę. (...) Zachowanie Starego Miasta, Pszczelego Dworu i Kietz w niemieckich rękach zależało od utrzymania Wyspy Odrzańskiej".

Fritz Kohlase w książce "Brennendes Oderland" wspomina, że walki o Bienenhof były szczególnie ciężkie i zacięte. Rozpoczęły się już 2 lutego 1945 roku, kiedy obrońcy ostrzelali trzy radzieckie czołgi. Dowódcą na tym odcinku został mianowany doświadczony oficer piechoty, major Otto Wegner. Został mu powierzony szczególnie ciężki odcinek, gdyż, jak wspomina Kohlase, radziecka artyleria oraz lotnictwo niemal bezustannie "zmiękczały" obrońców.

Od 24 marca nacisk na "Pszczeli Dwór" począł się wzmagać. 8 Gwardyjska Dywizja Armii nie była jednak w stanie złamać zaciętej obrony aż do 27 marca 1945 roku, kiedy w Bienenhof nie pozostał już żaden żołnierz zdolny do walki. Punkt ten stał się tym samym ostatnim miejscem niemieckiego oporu przed upadkiem twierdzy 30 marca 1945 roku.

Dodać należy, że obecnie nieuprawiana rola porośnięta krzewami i wysoka trawą zakrywa wszelkie relikty zabudowy (o ile takowe istnieją) czy też ślady ciężkich walk w tym rejonie z roku 1945. Poniżej prezentujemy wspomniany fragment mapy Pharusa z naniesionymi obejściami gospodarczymi i nazwiskami właścicieli (oznaczone kolorem czerwonym). Na niebiesko oznaczony został rejon Bienenhof. W tym miejscu pragniemy podziękować za pomoc w opracowaniu Panu Karlowi Henschelowi.

 

 

Ulica Krótka powstała dopiero po wojnie, w latach 50-tych XX w., w miejscu drogi "wyjeżdżonej" przez sprzęt budowlany podczas wznoszenia istniejących tam obecnie bloków mieszkalnych. Przed 1945 r. przebiegała tutaj granica między działkami zajmującymi teren między współczesnymi ulicami Kościuszki (Stülpnagelstr.), Kopernika (Rackelmannstr.) i Gorzowską (Landsbergerstr.). Pas terenu między ulicą Krótką, a ulicą Kopernika, na którym usytuowany jest obecnie ciąg pawilonów handlowych, zajmował browar* produkujący piwo marki Edelquell, cieszącej się dużym wzięciem m. in. w Berlinie. Na tej samej działce, na rogu ulic Kopernika i Gorzowskiej, stał dom właściciela, względnie zarządcy zakładu. Po drugiej stronie ul. Krótkiej, wzdłuż ul. Gorzowskiej aż po ulicę Mickiewicza (Güterbahnhofstr.) rozciągał się teren zbudowanych w latach 70-tych XIX w. koszar 48 pp (współcześnie już nie istniejących). Przed 1945 r. była to siedziba licznych cywilnych urzędów (m.in. od 1918 r. urzędu skarbowego).  

*Browar wraz z domem wzniósł w bliżej nieokreślonym momencie (prawdopodobnie na przełomie lat 70-tych i 80-tych XIX w.) Konstanty Düring. W 1890 r. sprzedał je jednak spółce prawa handlowego Felixa Graula. Ten zmodernizował i rozszerzył produkcję, kreując wspomnianą wyżej markę. W 1919 r. Graul zmarł pozostawiając browar żonie i pięciu córkom. W 1920 r. jedną z tych ostatnich poślubił Gustaw Rudolf Tamm. Przejął on zarazem zarząd firmą, która w latach 1920-28 była spółką komandytową. Stopniowo lecz konsekwentnie zmodernizował on zakład - dzięki własnej słodowni zaczął produkować również cenioną w okolicy lemoniadę. By przetrwać, zwłaszcza w okresie Wielkiego Kryzysu, firma Graul-Tamm trudniła się również innymi rzeczami, np. przewozem mebli i handlem węglem. W latach 30tych browar produkował głównie piwo beczkowe i butelkowane, zatrudniając stale 19 ludzi i przerabiając rocznie ok. 100 ton uprawianego w okolicy jęczmienia.

 

 

Odpowiedź na to pytanie nie jest prosta, pomimo, a może raczej ze względu na wiele lat, które upłynęły od "rozbiórki" zamku. Zgodnie z relacjami ówczesnych mieszkańców miasta stan ruin tej renesansowej budowli nie wymagał aż tak radykalnych działań jak wysadzenie ich w powietrze. "Zamek - Kostrzyń pow. Gorzów"został wpisany 20 czerwca 1963 do rejestru zabytków decyzją Wojewódzkiego Konserwatora Zabytków (dalej: WDZ) mgr Stanisława Kowalskiego i wydawało się, że ocaleje w powojennej Polsce. Wskazuje na to choćby wykonanie inwentaryzacji zamku przez Politechnikę Gdańską jeszcze w roku 1957. Dlaczego tak się nie  stało, do końca nie jest jasne.  

Pierwsza wersja, chyba najbardziej rozpowszechniona wśród kostrzynian, została przedstawiona w książce Alicji Kłaptocz pt. "Kostrzyńskie klimaty". Oto cytat: "Decyzję w sprawie wysadzenia zamku w Kostrzynie nad Odrą wydał wojewoda zielonogórski Jan Lembas. Skontaktował się w tej sprawie telefonicznie bezpośrednio z dowódcą jednostki saperów w Kostrzynie i żołnierze przeprowadzili prace wyburzeniowe. Cegłę z robiórki wywieziono do Warszawy." Autorka wspomina także, że przez wiele lat ruiny zamku były niedostępne dla ludności cywilnej, a kiedy wreszcie możliwe stało się ich zwiedzanie wielu mieszkańców zaskoczonych było ich brakiem, ponieważ prace wyburzeniowe były jakoby prowadzone w ścisłej tajemnicy w bardzo szybkim tempie. Oficjalna wersja głosiła, że zamek był w złym stanie technicznym i ruina groziła zawaleniem.  

Druga wersja, ustalona na podstawie rozmów m.in. z obecnymi i byłymi pracownikami innych muzeów lubuskich, znacznie weryfikuje naszą dotychczasową wiedzę na ten temat. Według ich relacji, decyzja o rozbiórce zamku, która zapadła w roku 1968, została podjęta pod naciskiem władz radzieckich. Potrzebę wyburzenia ruin zamku uzasadniono tym, że zasłania ona pole widzenia stacjonującej po drugiej stronie radzieckiej jednostce wojskowej czy też tym, że wyburzenie murów uniemożliwi ukrywanie się w nich dywersantów. Warto nadmienić, że decyzja zapadła pomimo sprzeciwu WKZ. Została jednak podjęta na najwyższym szczeblu MON na osobiste polecenie marszałka Mariana Spychalskiego i nie podlegała dyskusji.  

Fizycznego wysadzenia ruin zamku w powietrze dokonała najprawdopodobniej w lutym lub marcu 1968 r. jednostka wojskowa 2240 (której dowódcą w tym okresie był płk. Bolesław Olszewski). Jak wspomina świadek wydarzeń, były żołnierz kostrzyńskiego WOP-u: "Powiedzieli, że ruiny trzeba wysadzić, bo są pruską, nikomu niepotrzebną pozostałością. Saperzy podminowali je, a siła wybuchu była tak duża, że w rosyjskich koszarach wypadły wszystkie szyby. Później dwa samochody ze szkłem przekazano Rosjanom "burta w burtę". Obie strony podjechały samochodami do połowy mostu, które stanęły do siebie tyłem, a po przeładunku szkła odjechały na wyspę, a puste pojazdy wojska polskiego wróciły do koszar."  

Trudno jednoznacznie odpowiedzieć na pytanie, gdzie powędrowały cegły z kostrzyńskiego zamku. Jedni mówią, że posłużyły odbudowie Warszawy, inni twierdzą, że użyto ich do renowacji Zamku Książąt Pomorskich w Szczecinie. Bardziej prawdopodobne wydaje sie jednak to, że po wysadzeniu zamku cegły nie były wcale aż tak dobrym materiałem budowlanym i posłużyły jakiemuś przedsiębiorczemu rolnikowi do wzniesienia budynków na terenie swojego gospodarstwa. Sprzyja tej tezie fakt, że wówczas nikt nie pilnował jakoś szczególnie cegły, której pełno było w zniszczonym wojną Kostrzynie. Mieszkańcy wspominają także o handlu cegłami pochodzącymi właśnie z zamku, które prowadziły bliżej nieokreślone osoby jeszcze wiele lat po wyburzeniu ruin. Jaka jest prawda, tego chyba nigdy się nie dowiemy...  

Wiemy natomiast, że niektóre elementy kamieniarki z zamku są obecnie wmurowane w ściany wnętrz Muzeum im. Jana Dekerta w Gorzowie Wielkopolskim, gdzie można je podziwiać do dnia dzisiejszego. Znajduje się wśród nich m.in wizerunek Jana Kostrzyńskiego z portalu ze sceną nawrócenia Szawła. Niestety, los pozostałych zabytków z zamku nie jest jasny i pomimo naszych wysiłków do dzisiaj nie udało się zbyt wiele w tej sprawie ustalić... Ale się nie poddajemy:)


Przez teren zamku przebiagała strefa przygraniczna, czyli drut kolczasty i pas zaoranej ziemi. Decyzję rozebraniu zamku nakazał jakiś wysoko postawiony partyjniak, dla tego że zamek był spalony i przeszkadzał w strefie przygranicznej. Jeśli chodzi o cegły, większość była nie typowych rozmiarów, były to bloczki o większych gabarytach. A gdzie się podziały? Wywożono je na cypel Warta-Odra i zasypywano doły. Pod dzisiejszymi dzikimi ogródkami leżą te cegły. Część też została rozebrana przez "osoby prywatne" do odbudowy domów. (uzupełnienie nadesłano e-mailem)


Podczas skanowania powojennej prasy natrafiliśmy na niezwykle interesujący artykuł, który uzupełnia powyższą odpowiedź:
"Dwutygodnik Kostrzyński" nr 68 z dnia 22.01.1994 r. (3 MB)

 

 

Wszystkie znane nam plany miasta Kostrzyn pochodzące z okresu międzywojennego wykonano w oparciu o ten sam podkład - precyzyjny plan miasta w skali 1:5000 sporządzony w 1927 r. przez wydział geodezyjny Miejskiego Urzędu Budowlanego (Stadtbauamt, obecnie w zbiorach Działu Kartograficznego Biblioteki Państwowej w Berlinie, sygn. X 22195 10). Bodajże najpopularniejszy plan tego rodzaju przygotowało i wznawiało wydawnictwo Pharus, pierwotnie była to właściwie nieco uproszczona kopia wspomnianego planu "miejskiego" w identycznej skali, później zastąpiły ją jeszcze prostsze i przyjaźniejsze dla zwykłego odbiorcy plany w skali 1:12.000 - ta wersja wspomnianego planu jest najlepiej znana, również dzięki jej współczesnym wznowieniom. Poza tym zbliżone, mniej lub bardziej zmniejszane i upraszczane planiki ukazywały się jako dodatki do popularnych publikacji (np. przewodnika Thomy z 1928 r.). W przeciwieństwie do planów urzędowych (z pewnością niegdyś istniejących, niestety obecnie nam nieznanych) mapy i plany ukazujące się na rynku nie odnotowywały już zmian zachodzących na peryferiach miasta, wynikłych przede wszystkim z jego stopniowej rozbudowy w latach 30-tych. Stąd nie dysponujemy obecnie np. żadnym dobrym, przedwojennym planem Kostrzyna pokazującym nową zabudowę w rejonach od Osiedla Leśnego, poprzez szpital, aż po Drzewice. Zmuszeni jesteśmy tutaj korzystać ze stosunkowo skromnego zasobu, do tego nie najlepszej jakości zdjęć lotniczych z 1945 r. Pewnych uzupełniających danych dostarczyć mogą co prawda również aktualizowane plany wykonywane na użytek wojska - nie są one jednak dostatecznie szczegółowe, bo opierano je na starszych mapach topograficznych w skali 1:25.000.

Reprint przedwojennego planu Kostrzyna z 1930 r. opublikowany został choćby w książce z roku 1998 "Kostrzyn nad Odrą wczoraj i dziś". Reprint ten można aktualnie zamówić w wydawnictwie Pharus w Berlinie (www.pharus-plan.de/?kat=2-1-de&artid=1609). Plan ten pozwala na odszukanie niemieckich nazw kostrzyńskich ulic w tamtym okresie, jednakże należy mieć na uwadze, że sieć ta uległa zmianie (część ówczesnych ulic nie istnieje bądź ich przebieg odbiega od obecnego).

Muzeum Twierdzy dysponuje oczywiście wyżej wymienionymi planami i zaprasza wszystkich zainteresowanych do skorzystania z naszych zasobów. Oferujemy dostęp do posiadanych materiałów zgromadzonych w naszym archiwum i czytelni z możliwością wykonania kserokopii lub skanów oraz służymy pomocą merytoryczną.  

 

Wykorzystany materiał graficzny pochodzi z serwisu internetowego wydawnictwa Pharus z Berlina: www.pharus-plan.de/?kat=2-1-de&artid=1609

 

 


Powstanie gminy żydowskiej w Kostrzynie należy datować na lata '40 XIX wieku. Początkowo nie była to liczna grupa, która liczyła w roku 1835 zaledwie 88 członków. Aż do roku 1883 funkcję rabina pełnił Leon Golde, który był także nauczycielem i kantorem żydowskiej szkoły na Krótkim Przedmieściu. W tamtym okresie nabożeństwa odbywały się w domach prywatnych, co wobec rosnącej liczby Żydów w Kostrzynie stawało się problemem (w roku 1880 było ich już ponad 200). Pod okiem rabina Willnera została wzniesiona pierwsza synagoga. Powstała ona przy Zaułku Piekarskim pod numerem 8. Jedyne zdjęcie tego niewielkiego budynku wzniesionego na planie kwadratu jakie posiadamy prezentujemy poniżej.


Po przejęciu władzy przez narodowych socjalistów w Kostrzynie na początku lat 30' XX wieku rozpoczęły się prześladowania Żydów, choć wiele dużych sklepów i zakładów należało właśnie do nich. Wybijane były szyby w budynkach należących do kostrzynian narodowości żydowskiej, bojkotowano zakupy w ich sklepach. Jak donosi "Gemeindeblatt der Zürcher Jüdischen Gemeinde" z 6 października 1934 roku: "na wskutek prac przy wysadzaniu Wysokiego Kawalera ("Bastion Książę" - przyp. MTK) zostały uszkodzone fundamenty synagogi. Po jej zamknięciu przez policję budowlaną nabożeństwa ponownie odprawiane były w domach." W tej atmosferze gmina żydowska nabyła parcelę przy Stüpnagelstraße pod numerem 10 (obecnie ulica Kościuszki, w jej miejscu stoi budynek mieszkalny). Została wybudowana na niej "Synagoga nowomiejska", do której budowy użyto cegieł ze starego budynku. Nowa świątynia została poświęcona 6 października 1934 roku. Jej zdjęcie zamieszczamy dzięki uprzejmości autora strony www.cuestrin.de


Jeżeli zaś chodzi o cmentarz, powstał on nieopodal lokalizacji nowej synagogi w roku 1827 (obecnie skrzyżowanie ulicy Kopernika i Mickiewicza). Wiadomo, że synagoga została spalona, jak wiele innych budynków należących do Żydów, podczas "Kryształowej Nocy" (9/10 listopada 1938 roku). Nie są znane natomiast dalsze losy cmentarza, wiadomo jedynie, że w roku 1939 w Kostrzynie było już tylko 24 Żydów, którzy zostali przewiezieni  do obozu Sachsenhausen. Tym samym gmina żydowska w Kostrzynie przestała istnieć. Jak ustaliliśmy, po wojnie trójkątny teren kirkuta był zarośnięty roślinnością, jednakże znajdowały się na nim nagrobki żydowskie (maceby). W dobrym stanie był także otaczający go mur, zachowana była także brama wjazdowa. W latach 60' XX wieku zostało utworzone w części cmentarza złomowisko i od tego momentu kirkut popadał w coraz większą ruinę.


W roku 1997 MSWiA w porozumieniu z Gminami Żydowskimi w Polsce dokonało próby uporządkowania zagadnień mienia żydowskiego, w tym terenu dawnych kirkutów. Została utworzona Komisja Regulacyjna ds. Gmin Wyznaniowych Żydowskich. Zgodnie z nowymi przepisami niezależnie od właściciela terenu obszary dawnych cmentarzy żydowskich stały się nienaruszalne. W praktyce oznaczało to, że bez zgody odpowiedniej Żydowskiej Gminy Wyznaniowej nie można było takiego terenu przekształcić np. w teren zielony, o co starają się władze miasta Kostrzyn nad Odrą. Kwestia z punktu widzenia judaizmu jest prosta, ponieważ kirkut, niezależnie od stanu w jakim się znajduje, jest "terenem nietykalnym" ze względu na spoczywające w ziemi szczątki ludzkie. Obecnie na terenie dawnego cmentarza żydowskiego w Kostrzynie znajdują się jedynie pozostałości murów, nie ma żadnych nagrobków, czy innych śladów wskazujących na obecność w tym miejscu cmentarza.


Bibliografia:
1. red. J.Marczewski "Kostrzyn nad Odrą. Dzieje dawne i nowe"
2. Józef Piątkowski - "Spacer po Starym Kostrzynie"
3. archiwum Pana Klausa Thiela
4. portal internetowy www.cuestrin.de
5. portal Wirtualny Sztetl
Dziękujemy Komisji Rabinicznej, Fundacji Ochrony Mienia Żydowskiego oraz Gminom Wyznanania Żydowskiego za pomoc w opracowaniu materiału.

 

Seite 3 von 5