Nowe stanowisko archeologiczne

Przez las nieopodal Kostrzyna przeszła w październiku ubiegłego roku wichura (słynny Xawery), która połamała i powywracała drzewa. W kwietniu tego roku trafił w to miejsce poszukiwacz poroży, który w korzeniach powalonych drzew zauważył przedmioty z minionych czasów. O fakcie tym poinformowane zostało Muzeum Twierdzy Kostrzyn, którego archeolog udał się na miejsce znaleziska, potwierdził jego wartość historyczną i wszczął odpowiednie procedury zabezpieczająco-informacyjne.

Wkrótce potem miejsce to zostało wpisane do rejestru stanowisk archeologicznych. Po załatwieniu wszelkich formalności i pozwoleń przystąpiliśmy na początku listopada do wstępnych prac archeologicznych. Do tej pory nie informowaliśmy o tym miejscu i fakcie, aby uniknąć niezdrowego zainteresowania osób postronnych.  Prace prowadzone były przez archeologów MTK przy udziale wolontariuszy ze Stowarzyszenia Historyczno-Kulturalnego „Tempelburg”, Sulęcińskiego Stowarzyszenie Przyjaciół Historii "Denar", Łobeskiej Grupy Historycznej, Muzeum Templariuszy w Chwarszczanach, Wielkopolskiego Forum Eksploracyjno-Historycznego, Odkrywcy, oraz osób niezrzeszonych (w tym z Kostrzyna). W wykopach znaleziono m. in. pochówki wojowników (część z nich zniszczona przez prace leśne, część kompletna) z uzbrojeniem (groty włóczni i fibule, umba, fragmenty ceramiki i kości). Po zakończeniu prac zabytki trafią do konserwacji. Można z dużą dozą prawdopodobieństwa stwierdzić, że mamy do czynienia z cmentarzyskiem z pierwszych wieków naszej ery. Ze względu na ważkość odkrycia i konieczność zabezpieczenia wykopów, prace dla części uczestników rozciągnęły się na cały weekend okołoświąteczny (11.11.).

Archeolodzy jeszcze tu wrócą. Teren, na którym prowadzone są badania, jest monitorowany.

Przypominamy, że poszukiwanie w tym miejscu zabytków na własną rękę jest prawnie zabronione. Po zmianie przepisów jest to przestępstwo, za które grozi kara do dwóch lat pozbawienia wolności. O pracach poinformowała w swoim materiale TVP Gorzów. Wyniki badań podamy do publicznej wiadomości po ich całkowitym ukończeniu.