Ogień na Starym Mieście

W ciągu ostatnich kilku dni dwukrotnie na Starym Mieście pojawiły się wozy strażackie. Wizyta interweniującej straży pożarnej nie jest nigdy pożądanym zdarzeniem, ponieważ świadczy to o konieczności likwidacji powstałego zagrożenia. Czasem tego typu wizyty maja na szczęście tylko charakter profilaktyczny, jak np. zabezpieczenie prezentacji artyleryjskich czy też pokazu fajerwerków podczas Dni Twierdzy.

Niestety, tym razem były to akcje gaśnicze. W niedzielę 21 października zapaleniu uległa strefa roślin przybrzeżnych przy murze kurtynowym przy bastionie Filip. Nie wiemy, czy było to przypadkowe zaprószenie ognia (niedopałek papierosa), czy też celowe podpalenie. Szybka reakcja turystów spacerujących promenadą Kattego i wezwanie pomocy nie doprowadziły do większych szkód, oprócz wypalenia się połaci szuwarów. Wystąpiły szkody w środowisku przyrodniczym, na szczęcie na niewielkiej powierzchni.

Kilka dni później, w środowy wieczór 24.10. br. straż pożarna została wezwana po raz kolejny na Stare Miasto. Tym razem była to nietypowa akcja gaśnicza. Pożar rozwinął się na jednej z barek płynących Odrą i konieczne było wezwanie pomocy. Barka dobiła do Przystani Twierdza, skąd stojące w Zaułku Tkackim wozy pożarnicze mogły doprowadzić wężami poprzez Furtę Rybacką wodę dla ugaszenia ognia. I tym razem akcja zakończyła się sukcesem. Powstały szkody w maszynowni, jednakże barka utrzymała się na wodzie. Dobrze, że bez mała dziewięćdziesiąt lat temu kostrzyńscy rybacy skutecznie zabiegali o budowę furty, w przeciwnym wypadku akcja strażaków byłaby znacznie utrudniona.

Przy tej okazji przypominamy, że Stare Miasto i jego okolice usiane są niebezpiecznymi pozostałościami po działaniach wojennych z lutego i marca 1945 roku. Niewybuchy i niewypały ukryte w gruzowisku mogą w wyniku działania ognia stanowić realne zagrożenia dla zdrowia i życia ludzi. Kostrzyńska Starówka znajduje się również na obszarze chronionym przyrodniczo „Natura 2000”, podpalając trawy czyni się niepowetowane straty dla środowiska.