Broń ta była początkowo produkowana dla polskiej armii w fabryce Fabrique Nationale w Belgii, a dopiero później w Fabryce Karabinów w Warszawie. Niestety, po oczyszczeniu korpusu z zewnątrz nie ukazały się nam żadne oznaczenia. Natomiast na trzonie zamka oraz na mechanizmie spustowym odkryto nabite cechy świadczące o dokonanym odbiorze broni przez Wojsko Polskie. Należy przypomnieć, że istniała specjalna komórka zajmująca się odbiorem uzbrojenia - Centrala Odbioru Materiału Uzbrojenia (COMU) skupiająca w swym składzie powołanych do tego rzeczoznawców. Posiadali oni na wyposażeniu cechowniki którymi nabijano oznaczenia na odbieranej broni. Były one zindywidualizowane dzięki czemu nabita „cecha” pozwalała precyzyjnie określić, kto dokonał odbioru uzbrojenia. Ujawnione na elementach naszego karabinu oznaczenia w postaci dużej litery „G” w eliptycznym okręgu dają możliwość jednoznacznie stwierdzić, że odbioru wojskowego dokonał mjr Czesław Grzybowski.
Skąd w Twierdzy Kostrzyn polska broń? Wojska niemieckie zajmując kolejne kraje przejmowały również ich magazyny wojskowe, infrastrukturę militarną w tym również fabryki i składy broni. Nie inaczej sprawa miała się w Polsce w 1939 r. Przejęta broń i amunicja trafiała w ręce żołnierzy niemieckich i była przez nich używana. Szczególnie widać to na terenach dotkniętych walkami w 1945 roku, kiedy to armia niemiecka była bardzo osłabiona. Brakowało praktycznie wszystkiego, a w szczególności broni, amunicji i paliwa. Nasz browning jest jednym z wielu przykładów rozpaczliwej potrzeby uzupełnienia owych braków. Historię odnalezienia naszego egzemplarza można obejrzeć w materiale filmowym nakręconym przez chłopaków z Perkuna. Nie jest to jedyny destrukt broni, który poddaliśmy konserwacji. Browninga i inne odrestaurowane eksponaty będzie można oglądać już od kwietnia na ekspozycji w Bastionie Filip.