Na pomoc bobrowi

Każdy, kto częściej bywa na kostrzyńskim Starym Mieście wie, że podczas spaceru można natknąć się tu nie tylko na innych zwiedzających, ale również na licznych przedstawicieli fauny. Oprócz setek ptaków w zaroślach (w tym łabędzich i kaczych rodzin), ryb i żab w wodach Odry i fosy fortecznej, były widziane na tym terenie dziki, sarny, lisy, szopy-pracze i bobry. Czasami przysparzają nam one problemów (vide zryta doszczętnie kilka lat temu przez dziki murawa tarasu Bastionu Brandenburgia), ale czasem to one potrzebują pomocy.

Kilkanaście dni temu otrzymaliśmy od turysty narodowości ukraińskiej telefoniczną informację o bobrze, który wpadł do jednego z byłych zbiorników na wodę na południe od Bramy Chyżańskiej i nie może się z niego wydostać. Naszym pracownikom, którzy ruszyli natychmiast na wizję lokalną, nie udało się pomóc uwięzionemu zwierzakowi. Próby podsunięcia deski i gałęzi w celu samodzielnego wydostania się bobra z głębokiego zbiornika zakończyły się niepowodzeniem. Konieczne było wezwanie odpowiednich służb. Reakcja była bardzo szybka i zaraz po wykonanym telefonie na miejscu pojawił się zastęp kostrzyńskiej Państwowej Straży Pożarnej, która dysponując odpowiednim sprzętem szybko uporała się z problemem. Bóbr został wyciągnięty na górę i wpuszczony do wody fosy. Mając satysfakcję z uratowania życia zwierzaka dziękujemy turyście, który nie pozostał obojętny na nieszczęście bobra i służbom, które zdecydowały się na udzielenie pomocy. Prywatny właściciel terenu, na którym znajdują się zbiorniki, został poinformowany o konieczności zabezpieczenia terenu. Przy okazji apelujemy do zwiedzających o zachowanie ostrożności i przestrzeganie regulaminu. Mimo znaków zakazu i tablic ostrzegawczych nadal zdarzają się osoby, które wbrew zasadom wchodzą na ruiny, przechodzą przez barierki na bastionach ryzykując upadkiem z wysokości. Teren Starego Miasta jest sam w sobie trudny, a samodzielne zwiększanie ryzyka jest mało rozsądne. Nie chcielibyśmy, aby zamiast zwierząt trzeba było udzielać pomocy ludziom, co, niestety, już miało miejsce w przeszłości.