Tomasz Michalak

Tomasz Michalak

środa, 04 maj 2016 13:33

Kostrzyńskie Kościoły

Od  Autorki  

Gdy 16  sierpnia 1947 roku znalazłam się w zrujnowanym wojną Kostrzynie, było tu pusto, ponuro, szaro i smutno. Ale już wtedy, dla wszystkich których los rzucił w to rumowisko, przystanią otuchy i nadziei był mały kościółek, wyremontowany zaledwie rok wcześniej ze zniszczeń wojennych rękami polskich kolejarzy i  żołnierzy. To w jego skromnych murach klękaliśmy przed umieszczonym nad ołtarzem obrazem z napisem "Jezu ufam Tobie", prosząc Boga o hart ducha, potrzebny do wytrwania w wyjątkowo trudnych kostrzyńskich warunkach.

Przez pierwsze lata po zakończeniu wojny, gdy cały kraj leczył wojenne rany, w Kostrzynie poza funkcjonowaniem stacji kolejowej i rozbiórką ruin, nic się właściwie nie działo. Miasto skazane było na nieistnienie. Szansę stworzyła dopiero decyzja rządu polskiego podjęta w 1956 roku o odbudowie zniszczonej   i zdewastowanej fabryki celulozy. Za sprawą fabryki remontowano niektóre nadające się do odbudowy domy mieszkalne, a pod koniec lat 50. minionego wieku rozpoczęto budowę nowych bloków mieszkalnych dla załogi fabryki. Miasto zaczęło się zaludniać, a warunki bytowe poprawiały się z roku na rok. Tylko odpowiedniego kościoła wciąż brakowało, gdyż ówczesne, niechętne Kościołowi władze, nie udzielały zezwolenia na lokalizację świątyni. O otrzymanie prawa do odbudowy ruiny "Friedenskirche" (Kościoła Pokoju) lub zezwolenia na budowę nowego kościoła  w tym mieście, zabiegali usilnie przez długi czas kolejni księża proboszczowie i osoby świeckie. Zgodę władz na budowę kościoła udało się uzyskać dopiero w pierwszej połowie ósmej dekady minionego stulecia. A potem nadszedł czas ogromnej pracy związanej z budową świątyni - w warunkach barier reglamentacyjnych, kryzysu i stanu wojennego.

Na przestrzeni wieloletniej działalności dziennikarza-amatora, poruszałam niejednokrotnie na łamach lokalnej (i nie tylko lokalnej) prasy tematy związane z życiem religijnym mieszkańców Kostrzyna, a ostatnio tematyka ta znalazła się także w rozdziałach  moich  książek "Kostrzyńskie Klimaty" i "Kostrzyńskie Dekady 1960-2010". Doszłam jednak do wniosku, że materiał  zawarty  w tych  opracowaniach należałoby poszerzyć i utworzyć samoistną pozycję, poświęconą w całości kostrzyńskim świątyniom. I tak powstawać zaczęła niniejsza książka.           

Pragnę podkreślić, że opracowanie które przekazuję do rąk Czytelnika, nie jest ani kroniką, ani monografią, a jedynie - podyktowaną potrzebą serca - opowieścią, wiodącą śladami dziejów i ścieżkami wspomnień.  Stąd pojawiają się w tekście także osobiste refleksje. Jako osoba  świecka, ale świadek wielu wydarzeń, starałam się szczególnie o zobrazowanie wysiłku, włożonego w ożywianie życia religijnego w zrujnowanym Kostrzynie  po drugiej wojnie światowej, ze szczególnym uwzględnieniem  trudu, jaki towarzyszył wznoszeniu  w naszym mieście pierwszego w Diecezji Gorzowskiej, budowanego po wojnie od podstaw, kościoła p.w. NMP Matki Kościoła, w kontekście klimatu, jaki tej inwestycji towarzyszył.

Czy i w jakim stopniu mi się to udało?  - ocena należy do Czytelnika.

Z nadzieją, że ta skromna książeczka spotka się z życzliwym przyjęciem i stanie się  przyczynkiem do utrwalania dziejów naszego miasta,
pozostaję z szacunkiem
Alicja Urszula Maria Kłaptocz

Uber den Autor:

1940 in Friesack im Havelland geboren, 1959 Abitur an der Goethe- Oberschule Nauen, Studium der Pharmazie an der Humboldt-Universität Berlin, 1964 Staatsexamen, verh. zwei Kinder, 1969 bis 1991 Leiter der Apotheke Bergholz-Rehbrücke bei Potsdam, 1991 Promotion an der Ernst- Moritz-Arndt-Universität Greifswald, 1991 bis 2000 Inhaber der Paulus- Apotheke Bergholz-Rehbrücke, 2000 bis 2003 Mitarbeiter der Landes- apothekerkammer Brandenburg,

Veróffentlichungen:

Die Potsdamer Apotheken, Ihre Geschichte von den Anfangen bis zum Preußenjahr 2001, 2004

Zur Historie der Apotheken des Landes Brandenburg von den Anfangen bis zur Gegenwart, Tetralogie, 2010

Apotheken, die keiner mehr kennt, Zur Historie der Apotheken in der Neumark und der östlichen Niederlausitz von den Anfangen bis 1945, 2010

Die "Kiistriner Heftchen" im Abo:

Ein Abo der unregelmaBig erscheinenden Reihe "Kustriner Heftchen" hat fur Sie die folgenden Vorteile:

  • automatische Zusendung der aktuellsten Ausgabe
  • keine Vorab-Abokosten, Sie zahlen nach Erhalt der jeweiligen Ausgabe auf Rechnung
  • nur 1 Euro statt 2 Euro Versand innerhalb D

Die Anzahl der religiösen Gemeinden war für die Größe der Stadt Küstrin doch beachtlich. Der überwiegende Teil der Einwohner war evangelisch geprägt, viele der anderen Gemeinden hatten im Vergleich mit den evangelischen Gemeinden nur wenige Mitglieder. Trotzdem hatten alle ihren Platz im gesellschaftlichen Leben der Stadt - und darum soll es in diesem Buch auch gehen: den gesellschaftlichen Aspekt in der Geschichte der jeweiligen Gemeinde. Auf die theologischen Unter- schiede wird hier nicht oder nur in geringem Maße eingegangen, dafür bin ich als Atheist auch nicht der richtige Autor. Behandelt werden viel mehr die Geschichten der Kirchen und Synagogen, die allgemeine Geschichte der jeweiligen Gemeinde und ihre ganz weltlichen Probleme.

Neben den großen evangelischen Gemeinden der Stadt wird z.B. auch auf die Baptisten, die Neuapostolische oder auch die jüdische Gemeinde eingegangen. Auch die (Teil-)Gemeinden in Küstrin-Kietz und Bleyen haben ihren Platz gefunden.

Viele der hier abgedruckten Kapitel sind in ähnlicher Form auf meiner Internet- seite (siehe Anhang) zu lesen, hier im Buch wurden sie jedoch um viele Fotos und Dokumente bereichert, die ich online nicht veröffentlichen konnte bzw. durfte. Dazu zählen z.B. Fotos der alten Synagoge oder auch Bauplane bzw. Entwürfe von Küstriner Kirchenbauten.

Od Autorki

16 sierpnia 2012 roku minęło równo 65 lat od dnia, w którym stanęłam na kostrzyńskim bruku. Dosłownie, gdyż wszystkie ulice tego miasta (poza ulicą Asfaltową) miały wtedy brukowaną nawierzchnię. W wyniku działań wojennych Kostrzyn był kompletnie rozbity, a z uwagi na rumowiska zalegające na chodnikach i obrzeżach jezdni śródmieścia, trzeba było chodzić oczyszczonym z gruzów środkiem ulic. Można powiedzieć, że tutejsze bruki stanowiły wtedy jedyny jako tako zachowany element substancji miejskiej, bowiem to, co je otaczało, niestety, nie było już zabudową, ale głównie zbiorowiskiem ruin i rumowisk.

Mimo upływu lat i całkowicie odmienionego już wizerunku Kostrzyna, ponury obraz tamtego, zrujnowanego wojną miasta, jaki ujrzałam w 1947 roku, pozostał mi w pamięci do dziś. Wtedy to, chodząc po kostrzyńskich brukach, zastanawialiśmy się czasem, jaką funkcję pełniła przed zrujnowaniem ta lub inna budowla, jak wyglądało kiedyś to miasto. Gdy rozbierano poszarpane ściany zagrażające przechodniom, przyjmowaliśmy to z ulgą. Kiedy jednak rozbiórce poddawano także takie ruiny, które - naszym zdaniem - być może, nadawałyby się do odbudowy, budziło to co najmniej zdziwienie. Wkrótce rozeszła się pogłoska, że Kostrzyn nie będzie odbudowany, że funkcjonować tu będą jedynie stacja ko-lejowa, Urząd Celny oraz placówki wojskowych służb granicznych, a po rozbiórce wszystkich ruin i wywiezieniu cegły na odbudowę zniszczonej przez Niemców Warszawy, wzdłuż granicy utworzony zostanie dwudziestokilometrowy pas nie- zamieszkanej ziemi, co w lapidarnych słowach brzmiało: "Kostrzyn będzie zaorany". Smutne to były i bardzo pesymistyczne perspektywy...

A tymczasem, w odległym Zabrzu, grupa specjalistów przemysłu papierniczego, z inżynierem Ludwikiem Banaszakiem na czele, zastanawiała się nad odbudową zniszczonej wojną i zdewastowanej przez wojsko radzieckie fabryki celulozy w Kostrzynie. Polski przemysł celulozowo-papierniczy był na skutek działań wojennych bardzo zniszczony, więc mimo że z kostrzyńskiej fabryki pozostało niewiele, sporządzano plany, przeprowadzano inwentaryzację pozostałości, zabezpieczano je przed zniszczeniem i porządkowano teren fabryczny - z myślą o odbudowie zakładu. Cała sprawa to nabierała rumieńców, to znów bladła. Przez całe lata brak było konkretnej decyzji centralnych władz. Po długim okresie oczekiwań i niepewności, 21 lutego 1956 roku Rząd podjął wreszcie uchwałę o odbudowie i rozbudowie Fabryki Celulozy i Papieru w Kostrzynie nad Odrą. W dziejach miasta otwarła się nowa karta.

Niniejszą dwujęzyczną edycją Towarzystwo Przyjaciół "Zamków i Ogrodów Marchii" poszerza cykl swoich publikacji na temat zamków brandenburskich. Seria o Starej Marchii dotyczy obiektów znajdujących się w Saksonii-Anhalt, odpowiednio seria o Nowej Marchii poświęcona jest zabytkom znajdującym się obecnie na terenie Polski.

Mit dieser zweisprachigen Edition erweitert der "Freundeskreis Schlösser und Garten der Mark" seine Veröffentlichungsreihe zu den brandenburgischen Schlössern. Entsprechend der Altmark-Reihe, die sich mit den Anlagen in Sachsen-Anhalt befasst, widmet sich die Neumark-Reihe den Bauten, die sich heute in Polen befinden.

Gerd-Ulrich Herrmann (Jahrgang 1950), Diplomgesell- schaftswissenschaftler, Absolvent der Militärakademie "F. Engels" (Dresden), Dienst in der NVA1970-1990, An- gehöriger der Bundeswehr 1990-1992, seit 2002 Leiter der Gedenkstatte Seelower Höhen. Publikationen: "Georg Freiherr von Derfflinger", " Plötzlich donnerten die Kanonen. Die Geschichte der dritten Kurmräkischen Landwehrregimenter in den Befreiungs - kriegen" (ebook), und "Das Kriegsende 1945". Mitherausgeber: "Der Schlüssel für Berlin", "Täter, Opfer, Helden. Der Zweite Weltkrieg in der weißrussischen und deutschen Erinnerung", Seelower Heft 4 "Der Sturm bricht los. Die Kämpfe im nördlichen Oderbruch" und Seelower Heft 7 "Die Berliner Operation - eine Bilanz der Sieger"

Festung und Garnison bestimmten mehrere Jahrhunderte lang die Entwicklung Küstrins. Sie brachten wirtschaftlichen Aufschwung, aber auch Belagerungen und die zweifache totale Zerstörung. Der Bau der Festung begann im 16. Jahrhundert unter Markgraf Johann von Brandenburg. In der Folgezeit erfuhr die Festung aufgrund der Entwicklung der Angriffswaffen und des Festungsbauwesens viele Veränderungen. Küstrin galt als eine "Soldatenstadt", in der mehrere Regimenter ihre Garnison hatten. Ende Januar 1945, als der Zweite Weltkrieg längst entschieden war, wurde die Stadt zur Festung erklärt. Als die sowjetischen Truppen am 31. Januar 1945 die Stadt erreichten, begann eine 59-tägige Belagerung. Kustrin sollte den "Eckpfeiler" der deutschen Verteidigung an der Oder bilden. Diesem Anspruch konnten die Soldaten der Festung bei Weitem nicht entsprechen. Dennoch verhinderten sie überfiele Wochen die Vereinigung der sowjetischen Brückenköpfe westlich der Oder. Erst am 30. März 1945 konnten sowjetische Divisionen die Oderstadt einnehmen. Eine unbekannte Anzahl von Soldaten beider Seiten und Zivilisten starben während der Kampfe. Im Frühjahr 1945 endete die Geschichte dieser fast vollständig zerstörten brandenburgischen Stadt. Der größte Teil Küstrins ist heute polnisches Staatsgebiet. Neben der Geschichte von Festung und Garnison stehen die politischen und militärischen Ziele beider Seiten in der Endphase des Zweiten Weltkrieges, der Ausbau der Stadt zur Festung sowie die kritische Betrachtung der Kampfhandlungen im Februar und Marz 1945 in und um Küstrin im Mittelpunkt der Publikation.

Do końca stycznia 1945 r. Kostrzyn nad Odrą (wówczas Küstrin) należał do nielicznych miast niemieckich, na które od początku działań wojennych w 1939 r. nie spadła ani jedna bomba. Dwa miesiące później miasto przestało istnieć...

Z racji swego strategicznego położenia Kostrzyn nader często stanowił arenę działań zbrojnych. Najpoważniejsze konflikty zbrojne w środkowej Europie nie omijały tego miasta-twierdzy u ujścia Warty do Odry. Wojna trzydziestoletnia, wojna, siedmioletnia, kampania napoleońska pozostawiały po sobie ruiny i zgliszcza. Kostrzyn wyłaniał się z nich i odradzał jak feniks z popiołów.

Ostatni wielki konflikt zbrojny w tym rejonie Europy, II wojna światowa, przyniósł ze sobą tym razem totalną zagładę miasta. Dwumiesięczna, pełna determinacji niemieckich obrońców walka "do ostatniej kropli krwi" z nacierającymi na "klucz do Berlina" wojskami radzieckimi, spowodowała, iż Kostrzyn został praktycznie zmieciony z powierzchni ziemi i już nigdy nie odrodził się w swoim historycznym kształcie. W jaki sposób niemiecki Küstrin stał się "polską Hiroshimą" - o tym jest ta książka.

piątek, 29 kwiecień 2016 08:35

Niezwykła uroczystość w Łomnicy

Podczas prac archeologicznych prowadzonych w 2012 r. przy kostrzyńskim zamku znaleźliśmy wiele interesujących przedmiotów, wśród nich pięć gwoździ pamiątkowych pochodzących z chorągwi Towarzystwa Powstańców i Wojaków z Łomnicy pod Zbąszyniem.