Ze względu na tematykę dość rzadko występującą w wydawnictwach i dokumentach z prośbą o udzielenie informacji zwróciliśmy się do byłych mieszkańców Kostrzyna. Oto ich wypowiedzi.

Klaus Thiel z Berlina (mieszkaniec Starego Miasta):
"Jest to faktycznie dość trudna sprawa. Nie mam pojęcia, co działo się z naszymi odpadami. Wiem, gdzie była gazownia i wodociągi, tak o wysypisku śmieci nie wiem nic. Z tego co pamiętam, to "utylizowaliśmy" odpady w sposób naturalny: duża część była spalana codziennie w piecach kuchennych, np. opakowania, wczorajsze gazety. Obierki z ziemniaków i resztki warzyw przekazywano ludziom prowadzącym na podwórkach małą hodowlę królików. Nie przypominam sobie publicznych pojemników na odpady. W lutym i marcu 1945 stan wyjątkowy dotyczył wszystkich dziedzin życia. Kto posiadał WC, nie mógł z niego korzystać, ponieważ z Nowego Miasta nie była dostarczana woda. Miasto stało się jedną hałdą śmieci, na ulicy Berlińskiej na przykład leżały liczne pootwierane walizki porzucone przez uciekinierów zmierzających na drugą stronę Odry. Jedyna funkcjonująca pompa z wodą stała w zachodniej części Rynku. Znajdowała się pod ostrzałem, więc był wybór: zostać zastrzelonym czystym, czy żyć brudnym. Część życia toczyła się w piwnicach, a tam nikt nie dbał o to, gdzie co wyrzucić i pozostawić."

Heinz Henschel z Küstrin-Kietz (mieszkaniec Nowego Miasta):
"Przy budynkach, na podwórkach ustawione były betonowe pojemniki na śmieci o wymiarach ok. 3 x 1,5 x 1,5 m, każdy z dwoma otworami u góry zakrytymi metalowymi klapami. U dołu pojemniki posiadały również dwa otwory dla wybierania śmieci. Co jakiś czas przyjeżdżał wóz konny i je opróżniał. Często podczas tej czynności z pojemników uciekały całe stada szczurów. Odpadów było zdecydowanie mniej, niż teraz. Papier się spalało, resztki żywności oddawało hodowcom, a butelki zanosiło się do skupu. Osobne wysypiska śmieci miały Nowe i Stare Miasto. Na Nowym Mieście wysypisko znajdowało się przy drodze w kierunku Gorzowa, z lewej strony za wiaduktem, między szosą, a torami. Była tam wielka dziura w ziemi. Wozy ze śmieciami obok nastawni wjeżdżały na skarpę i stamtąd zrzucały śmieci do zagłębienia. Wysypisko dla Starego Miasta urządzono w widłach dróg w kierunku Słońska i Górzycy, tu gdzie obecnie jest stacja paliw i targowisko."